Witajcie!
Nawet nie wiem kiedy minął już prawie tydzień od ostatniego posta!
A tyle się dzieje...
Dzisiaj chciałabym Was przenieść do krainy bajek, dziecięcej wyobraźni
i... stylistyki.
Wszystko za sprawą książki i biżuterii, również tej, którą sama zrobiłam.
Jedną z moich ulubionych w dzieciństwie książek była "Mała księżniczka".
Powieść Frances Hodgson Burnett o siedmioletniej Sarze, która przebywając na pensji dla młodych panien straciła ojca.
Wraz z nim odeszła opieka, którą otaczały ją właścicielki pensji, honory, z jakimi ją traktowano
i cały majątek. Z księżniczki zmieniła się w nędzarkę, a piękny pokój zamieniła na zimny, ciemny strych..
Od nieszczęścia ocaliła ją niezwykła wyobraźnia i dobry charakter, który nawet w trudnej sytuacji nie pozwolił jej przestać myśleć o innych..
Wszystko to sprawiło, że jej los zupełnie się odmienił ...
Jeśli księżniczka, to korona jest jak najbardziej na miejscu...
Pozazdrościłam pannom z błękitną krwią
i mam swoją, a nawet dwie ;)
Kolczyki z pozłacanego srebra pochodzą ze studia
grecko - niemieckiego
duetu o wdzięcznej nazwie:
KISS THE FROG
Niebanalne opakowanie też ma znaczenie ;)
Delikatną bransoletkę zrobiłam z fasetowanych oponek cytrynu, chryzoprazu,
kryształu górskiego i małych grudek ametystu.
Bajkowy wygląd zyskuje w promieniach słońca.
Mieniący się kolorami tęczy
pęk fasetowanych topazów osadziłam na srebrnej podstawie.
Oponki delikatnie przemieszczają się podczas noszenia.
Lubię go nosić, duży, ale jednocześnie skromny.
W podobnej stylistyce utrzymany jest ten pierścionek z cytrynem.
To już jednak dzieło doświadczonego jubilera :)
Kolorowy, pastelowy słonik pasuje do tego klimatu.
Przywiozłam go kiedyś z Wilna i choć już raz stracił trąbę,
jakoś się jeszcze trzyma ;)
W mroźne dni otulam się waniliową chmurką.
Ten zapach też lubię od dziecka :)
Jeśli chcielibyście przeczytać "Małą księżniczkę"
zachęcam do odwiedzenia strony
Znajdziecie tam wiele ciekawych książek i audiobooki.
Ja przez lata miałam swój stary, podniszczony egzemplarz tej powieści bez okładki.
Teraz korzystam z wersji elektronicznej, ale myślę,
że muszę sobie sprawić nowe, papierowe wydanie.
Następny post już bardzo przyziemny.
Idą kolorystyczne zmiany!
Zapraszam już teraz i dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze :)